WARSZAWA ZWANA BABCIĄ. KURIER BYTOMSKI, 25 października 2004, str.7 tekst: RYCH |
- Niech pan spojrzy, jaka piękna i okrągła pupcia - mówi Marek Kijak, patrząc na tył swojego auta marki Warszawa. Obecnie, bytomianin ma już dwie stare Warszawy. |
Marek Kijak w latach dzieciństwa miał dziadka, który woził go po mieście Warszawą. Dobrze zapamiętał zapach spalin samochodu i wygląd jego wnętrza. Po wielu latach już jako dorosły mężczyzna postanowił zrobić dziadkowi niespodziankę i przewieźć go Warszawą. Kupił model Warszawy wyprodukowany w 1956 roku. Przez dwa lata odnawiał wóz. Skupował do niego części ze zezłomowa-nych aut. W remoncie pomagał mu mechanik Jacek Kubasik. Obecnie Warszawa wygląda jak nowa. Ma wiśniową karoserię i błyszczące niklowane części. Nawet kołpaki i opony są oryginalne. -Niestety mój dziadek nie doczekał. Tylko babcia może cieszyć oko wyglądem Warszawy - mówi Marek Kijak. Odnowiona Warszawa ma górno-zaworowy silnik. Spała 16 litrów benzyny na 100 km. Można nią jechać nawet i 100 km na godzinę. Marek Kijak wypożycza auto nowożeńcom do ślubu. Jeździ Warszawą na zloty starych samochodów. - Wszędzie wzbudza zainteresowanie. Miałem już wiele pytań o kupno. Jeżeli stwierdzę, że warto Warszawę sprzedać, to sprzedam, żeby kupić inną - zapewnia pan Marek. Wiosną bieżącego roku Marek Kijak kupił drugą Warszawę wyprodukowaną w 1963 roku. Jechał po nią aż do Biłgoraja. Auto jest niebieskie i na chodzie. Od pierwszej Warszawy różni się podłużnym wlotem powietrza. Starsze modele Warszawy miały wlot powietrza okrągły jak jajeczko. Pan Marek nie jest zadowolony z wyglądu kolejnej Warszawy. Ma kołpaki, kierunkowskazy i ramki z Żuka. - Kierownica jest z auta amerykańskiej produkcji z lat 50. W Warszawie była trójramienna kierownica, a wszystkie detale w kolorze kości słoniowej - narzeka Marek Kijak. Stopniowo wszystkie nieory-ginalne części w niebieskiej Warszawie zostaną wymienione. Swoje samochody pan Marek garażuje u kolegi i w garażu dziadka. Jeździ nimi od święta. Na co dzień prowadzi kilkuletniego Volkswage-na Golfa. To nim jeździ załatwiać sprawy związane z prowadzeniem cukierni i Domu Chleba przy ul. Powstańców Warszawskich. Dzięki prowadzeniu firmy ma pieniądze na odnawianie Warszaw. Miłośnicy starych samochodów nazywają Warszawę babcią. Na tył auta mówią pupcia. Na wlot powietrza mówią grill. Okrągły wlot powietrza to jajeczko. |