Bytomski pasjonat
wykonał serię zdjęć auta. Na ich podstawie katowicki
rzeczoznawca ocenił pojazd jako zabytkowy, a wojewódzki
konserwator zabytków wydał zgodę na sprowadzenie Pobie-dy
do Polski bez cła. - Mając te wszystkie dokumenty, liczyłem,
iż szybko sprowadzę auto do Polski - wspomina właściciel.
- Na Ukrainie jednak okazało się, że to zaledwie początek
mojego zmagania się z biurokracją - narzeka. Ukraińscy
celnicy zażądali zgody tamtejszego Ministerstwa Kultury.
Jednakże po wyjaśnieniu wszystkich zawiłości proceduralnych
okazało się, iż wystarczy zaświadczenie służby kontroli
pojazdów we Lwowie, potwierdzające fakt dokonania zakupu
pojazdu. Załatwienie wszystkich potrzebnych dokumentów
zajęło panu Markowi blisko dwa miesiące, podczas których
Pobieda należąca już faktycznie do bytomianina stała
nadal na posesji poprzedniego właściciela.
Kiedy już wydawało się, że za kolejnym podejściem uda
się przekroczyć granicę, znów dała znać o sobie wszechwładna
biurokracja - tym razem po naszej stronie. Polscy celnicy
zakwalifikowali samochód jako w pełni użytkowy, ignorując
dokumentację uznającą go wstępnie za zabytek. Zażądali
przy tym kaucji w wysokości 22 tys. złotych jako zabezpieczenia
do czasu wydania ostatecznej decyzji konserwatora zabytków.
- Nie wiedziałem, co robić. Takiej kwoty nie miałem
przecież przy sobie ani też nie mogłem jej zdobyć w
krótkim czasie - mówi bytomianin. -Pozostawało mi jedynie
pozostawienie samochodu we Lwowie i powrót do Polski.
Dzięki pomocy przyjaciół udało się nabywcy Pobiedy
zgromadzić wymaganą kwotę i już po tygodniu samochód
stał w Bytomiu. Znacznie dłużej, bo aż do końca ubiegłego
roku przyszło oczekiwać na zwrot wpłaconej kaucji. Wymarzona
Pobieda pana Marka jest już oficjalnie zabytkiem. W
opinii rzeczoznawcy jest ona w 75 proc. oryginalna.
Obce 25 proc. stanowią górnozaworowy silnik, z Wołgi,
a także kierunkowskazy oraz atrapa przednia pochodząca
z późniejszego modelu Pobiedy. - W tym roku chciałbym
je wymienić na oryginalne - snuje plany pan Marek. Być
może jednak bytomski pasjonat pogodzi się z faktem niepełnej
oryginalności tego samochodu. Jego myśli wybiegają już
bowiem w innym kierunku. W Dniepropietrowsku, o czym
dowiedział się ze strony inter-netowej, czeka, na nowego
właściciela w stu proc. oryginalna Pobieda z 1955 roku,
oczywiście z silnikiem dolnozawo-rowym.
Konstrukcja pochodzi z roku I93ó. kiedy w Zakładach
Samochodowych w Gorkim zaczęły powstawać pierwsze produkowane
seryjnie w ZSRR auta osobowe GAZ A, na licencji Forda.Dolnozaworowy
silnik Pobiedy, o pojemności 2,1 litra i mocy 50 KM,
był natomiast oparty na jednostce napędowej Dodgea
z 1940 roku. Pierwsza eksperymentalna Pobieda powsta
w 1944 r., dwa lata później rozpoczęła się seryjna produkcja.
Powstawało wiele odmian i prototypów, m.in. M0V oraz
kabriolet. W 1950 roku zaprojektowan także wersję wyścigową,
wyposażoną w silnik górnozaworowy o pojemności 2487ccm
o mocy 94KM, z dwoma gaźnikami. |