Marek Kijak w latach
dzieciństwa miał dziadka, który woził go po mieście
Warszawą. Dobrze zapamiętał zapach spalin samochodu
i wygląd jego wnętrza. Po wielu latach już jako dorosły
mężczyzna postanowił zrobić dziadkowi niespodziankę
i przewieźć go Warszawą. Kupił model Warszawy wyprodukowany
w 1956 roku. Przez dwa lata odnawiał wóz. Skupował do
niego części ze zezłomowa-nych aut. W remoncie pomagał
mu mechanik Jacek Kubasik.
Obecnie Warszawa wygląda jak nowa. Ma wiśniową karoserię
i błyszczące niklowane części. Nawet kołpaki i opony
są oryginalne. -Niestety mój dziadek nie doczekał. Tylko
babcia może cieszyć oko wyglądem Warszawy - mówi Marek
Kijak.
Odnowiona Warszawa ma górno-zaworowy silnik. Spała
16 litrów benzyny na 100 km. Można nią jechać nawet
i 100 km na godzinę. Marek Kijak wypożycza auto nowożeńcom
do ślubu. Jeździ Warszawą na zloty starych samochodów.
- Wszędzie wzbudza zainteresowanie. Miałem już wiele
pytań o kupno. Jeżeli stwierdzę, że warto Warszawę sprzedać,
to sprzedam, żeby kupić inną - zapewnia pan Marek.
Wiosną bieżącego roku Marek Kijak kupił drugą Warszawę
wyprodukowaną w 1963 roku. Jechał po nią aż do Biłgoraja.
Auto jest niebieskie i na chodzie. Od pierwszej Warszawy
różni się podłużnym wlotem powietrza. Starsze modele
Warszawy miały wlot powietrza okrągły jak jajeczko.
Pan Marek nie jest zadowolony z wyglądu kolejnej Warszawy.
Ma kołpaki, kierunkowskazy i ramki z Żuka. - Kierownica
jest z auta amerykańskiej produkcji z lat 50. W Warszawie
była trójramienna kierownica, a wszystkie detale w kolorze
kości słoniowej - narzeka Marek Kijak. Stopniowo wszystkie
nieory-ginalne części w niebieskiej Warszawie zostaną
wymienione.
Swoje samochody pan Marek garażuje u kolegi i w garażu
dziadka. Jeździ nimi od święta. Na co dzień prowadzi
kilkuletniego Volkswage-na Golfa. To nim jeździ załatwiać
sprawy związane z prowadzeniem cukierni i Domu Chleba
przy ul. Powstańców Warszawskich. Dzięki prowadzeniu
firmy ma pieniądze na odnawianie Warszaw.
Miłośnicy starych samochodów nazywają Warszawę babcią.
Na tył auta mówią pupcia. Na wlot powietrza mówią grill.
Okrągły wlot powietrza to jajeczko. |